Nie wiedziałam, że taką trudność sprawi mi zrobienie dwóch takich samych kolczyków z sutaszu. Pierwszy robi się ok, ale drugi...chyba następnym razem rozrysuje plan, co gdzie zawijałam i z jakim naciskiem dociągałam nić, a może to wina monofilowych nici- dość sztywne są. UFO- tak tak, trochę przypominają niezidentyfikowane wyrazy buziek zielonych istotek.
| Zdjęcie w porannym słoneczku i jeszcze z lampą. |
Miałam w tym miejscu dodać zdjęcie przebiśniegów co przed blokiem rosną, ale wstawanie mam ostatnio dość ciężkie i nawet czarne worki wynoszę prosto jak do pracy idę, więc postaram się jak je jeszcze złapę umieścić w następnym poście.
Po południu poszukiwania rzepu na metry, w dwóch pasmanteriach są przed dostawą więc pozostaje chiński sklep gdzie ostatnio za grosze kupiłam chyba z dwa metry tego cuda. Będzie zatem udoskonalanie koco-materaca do bagażnika w celu zabezpieczenia prze pieskiem.
W celu przypomnienia sobie, a z wymówką że to dla Michała zakupiłam najtańszy motek wełny i druty trójeczki, może do zimy się wyrobię i coś udziergam. Poniżej to co podpatrzyłam w necie jak się w ogóle zaczyna robótkę i ćwiczę troszkę żeby równo wychodziło- stan- nie wychodzi równo ale o ułamek sekundy szybciej każdy rząd. Bardzo bym chciała za kilka miesięcy móc zrobić rękawiczki pięciopalczaste. No ale to takie moje ciche życzenie.
| Te fifraczki denerwują, ale nie chciałam przepłacić bo kto wie co będzie dalej. |
Pozdrawiam:)
Udanego, cieplutkiego piątku i cudownie słonecznego weekendy życzę wszystkim podglądającym, czytającym i komentującym za co szczerze i wiosennie dziękują:)
Fantastyczne kolczyki - podziwiam Twoją cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńSutasz bardzo efektowny! I ta zieleń! Cudo normalnie :)
OdpowiedzUsuńCo do rękawiczek to staraj się, aby obie wyszły jednego rozmiaru ;)
Pozdrawiam u progu weekendu! W Wielkopolsce dziś wiosna!!
Ojej, druty, jak się cieszę!!! A te "fifraczki" to przestaną denerwować. Kolczyki piękne i coraz bardziej zaczynam się interesować sutaszem, jak kiedyś coś wyprodukuję, to będzie głównie przez Ciebie :) I powiadasz, że w chińskich sklepach takie cuda jak rzep na metry się zdarza? To ja muszę zaplanować nalot na takowy sklep.
OdpowiedzUsuńZnaczy oni nie tną z metra tylko jest w paczuszkach chyba po dwa metry, czarny i biały- na regale z koralikami, nićmi, nożyczkami:]
UsuńWciąga ten sutasz, prawda?
OdpowiedzUsuńWciągający jest, tylko chyba nici zmienię na elastyczne bo te monofilowe się plączą jak nie wiem co.
UsuńObydwie Moniki kusicie sutaszem... przez Monikę z monikowa nawet zakupiłam kilka sznureczków i koralik (bo zaplanowałam wisior), a przez Ciebie w końcu się zbiorę w sobie i coś udzióbię, bo wstyd, że kupiłam i leży... i czeka... i nabiera chyba mocy prawnej :D
OdpowiedzUsuńDrutowo, to tak myślałam, że Intensywnej radość sprawisz, zanim doczytałam do końca i wypatrzyłam komentarze ;)
Trzymam kciuki za naukę rękawiczek.. ja nie miałabym pojęcia jak się do tego zabrać :D
Mnie też korci sutasz :) ale na razie tylko namiętnie czytam tutoriale.
OdpowiedzUsuńFajne tutki są w necie i też przeglądam jeszcze ale doszłam do wniosku, że nie ma to jak popróbować, metoda prób i błędów- cały czas coś krzywo się wkłuje igła albo nierówno zakręci sznurek.
Usuń