Dziś kompletny offtop. Mam kompletnego bzika na punkcie kwiatków. Mam i nabywam chociaż nie mam już gdzie ustawiać - nie, nie mam jeszcze dżungli ale mało brakuje. No dobra - w ogródku jest dżungla, bo kwiatki i warzywa (ale to malutki ogródek). I tak podczas szycia wyglądam za okno (ogródek widzę z góry) - o znowu pada! nie będę musiała podlewać :P Wychodzę wieczorami (albo po prostu wtedy gdy nie pada) i oglądam - tu pomidorek malutki, tu ogóreczek kwitnie, tu trzeba nasturcję podwiązać. Lubię to:) Pewnie nawet do nich mówię mimowolnie co nieuniknione słyszą sąsiedzi ale to taka intymność sąsiedzka.
Poluję jeszcze na jasną lawedkę i jak przekwitnie to ususzę:] W tle zdjęcia oczywiście foto gór - Pięciu Stawów (patrzę i tęsknię).
Słuchacie muzyki podczas szycia, kreatywnego robienia czegoś? Ja ostatnio tak i zauważyłam, że o wiele lepiej się "pracuje".
Taki roztargniony post niedzielny:) Pozdrawiam Was ciepło: MM