niedziela, 27 listopada 2011

Sesja sukienki "czerwony kapturek"

     Obiecałam zdjęcia sukienki, więc taram! Są. Przedpołudniową niedzielną porą po niemrawym opuszczeniu łóżka (jest to jeden z dwóch dni w miesiącu kiedy mogę pospać dłużej, więc zrozumcie ospałość) wyciągnęłam Michasia na sesyję. Pogoda nie za ciekawa bo pochmurno było ale pojechaliśmy na tory dość małe uczęszczane przez pociągi, chyba z raz dziennie tylko. No niestety to miasto odłączone jest od infrastruktury kolejowej- pasażerskiej. Wynikiem "wypadu" są poniżej przedstawione zdjątka autorstwa pana piszącego ten blog http://pudzianowskimichal.blogspot.com/ .

All foto made by Michał Pudzianowski
  
  

Mała wariacja;)
Na wesoło coś musi być

Pozdrawiam...wkrótce nowe uszytki.

czwartek, 24 listopada 2011

Nef, plany, artykuł i klamerki czyli mały misz-masz informacyjny

     Gotowego uszytku nie pokażę dziś, a post jest pod znakiem informacyjnym, może nawet muszę sobie sama gdzieś wszystko uporządkować, zatem po kolei:

1. NEF
Uwaga: w związku z sporą powtarzalnością słów "pasja tworzenia" oraz kombinacjami tych słów postanowiłam wykombinować nazwę, która posiadała mniejszy współczynnik powtarzalności, zatem "Nef". Nie będę się wgłębiać w genezę: dlaczego. Skojarzenia z Egiptem i Nefertarii jak najbardziej wskazane i to dość dużo o mnie mówi, bo kocham starożytność tego miejsca. W związku z powyższym znów okazało się, że jestem nie dość zdecydowana i projekt metek z tego posta ląduje w komputerowym koszu.

2. PLANY
Tyle pomysłów w głowie, że nie wiem od czego zacząć i do czego się zabrać a doba cały czas ma 24 h. Na obecną chwilę posiadam
- wykrojone spodnie rurki z Papavero (moje pierwsze spodnie notabene) tak wyglądają spodenki;
- na 50 % skończoną fioletową sukienkę bez pleców (pomysł własny)- szybka bo powstaje ze spodni 2XL;
- wykrój wycięty już także z Papavero na sukienkę bez pleców z małymi poprawkami, a raczej jak tylko uda mi się zdobyć wypatrzoną siateczkę w sklepie to będzie miała kilka dodatków tu klikamy żeby zobaczyć sukienkę ;
- projekt na Świąteczną poduchę.
To tak z grubsza, bo jutro czym prędzej po pracy lecę do biblioteki (miała dość długą przerwę) po książeczki do konstrukcji, a dziś po parę dodatków do pasmanterii no i po wyżej wymienioną siateczkę (mam nadzieję, że kolor będzie dość cielisty).
Cały czas mam sporo Burd pootwieranych i pozaznaczanych co by tu uszyć.

3. ARTYKUŁ
Sporo ostatnio czytam o historii mody, stylach, wertuje książki itd. Chciałam się podzielić swoimi spostrzeżeniami na dość ciekawe a raczej najciekawsze tematy moim zdaniem, więc postanowiłam  co jakiś czas napisać jakąś notatkę, artykuł Haute couture- subiektywnie to pierwsze moje pisanko.

4. KLAMERKI
Obiecane klamerki- zwykłe do wieszania bielizny, choć sama mam bzika na punkcie tych drewnianych i nie spinam nimi tylko prania ale wszystko co się da: płatki śniadaniowe, przyprawy w paczuszkach, są to zazwyczaj kuchenne sprawy ale na pewno funkcjonalne, bo pudełeczka i słoiczki na wszystko nie pomieściły by mi się w szafce. Samo drewno jest dość monotonne i metodą decoupage postanowiłam ozdobić te moje pomoce kuchenne a wystarczy tylko:
a) substancja zakupiona w sklepie papierniczym do decoupage ( ja mam klej i lakier w jednym) oraz
b) jakieś ciekawe serwetki papierowe.
-  wycinam element na klamerkę,
- delikatnie rozwarstwiam serwetkę aby pozostała mi tylko warstwa cieniutka ze wzorkiem,
- przykładam i miękkim pędzelkiem nakładam substancję wyrównując serwetkę (2 warstwy lakierowego kleju wystarczą) po każdej warstwie czekam aż wyschnie tak ok. 30 min.
GOTOWE!!!
Na jednym produkcie, bo na reszcie była by reklama:x


niedziela, 20 listopada 2011

Sukienka "czerwony kapturek"

     Dziś krótko,  skończyłam czerwoną sukienkę (wielkie ufffff!). Hmm - pierwsze zdanie i już brak mi słów, bo teraz planuję uszyć coś co nie spowoduje lawiny niecenzuralnych słów przy szyciu. Dlaczego owa czynność wywołuje tyle emocji (?) to nie wiem. UWAGA!!! Sukienka na wieszaku, owszem była okazja by zrobić zdjęcie na "manekinie" ale jestem nadal do niej nastawiona "fochowo" (czyt. wielki foch pozwalający grzecznie wisieć uszytkowi na wieszaczku w szafie do chwili odobrażenia). Wzór Burda Antikbatik (czy jakoś tak) 8/2011 model 142 bez rękawów.

Kokarda tylko tymczasowa

W następnym poście ujawnię swoje klamerki, ostatnio mam do nich słabość (spinam wszystko), bo są to szczególne klamerki:)

Pozdrawiam:)

czwartek, 17 listopada 2011

Drapowana spódniczka i załamanie nad drapowaniem w sukience czerwonego kapturka

     Wymyśliłam sobie sukienkę- czerwoną z drapowaniem na wzór z Burdy (napiszę jaki model jak skończę szyć) i to okazało się KATASTROFĄ. Pomijając fakt, że miałam mniej tkaniny niż było w opisie, ale jak zawsze- coś tam wymyśle- okazało się że mam duuuuużo za mało i coś rzeczywiście muszę wymyślić. Rozwiązaniem był kompromis dodania innej tkaniny dlatego też sukienka nazwana "czerwonym kapturkiem" musi mieć też coś z tygrysa a nie z wilka. Plisek to jest chyba 550 czy zakładek jak kto woli. I tu utknęłam- porobiłam te pliski i mam ochotę zacząć coś innego ale przemogę się (koniec z zaczynaniem i niekończeniem tylko że to dłużej będzie trwało, bo zawsze znajdzie się uciekające zmywanie, nieczekające na zwłokę prasowanie czy też obiad dla wracającego z delegacji Ukochanego). 

pliski, fałdki w liczbie bardzo mnogiej

     Uciekając podświadomie od zachcianki sukienki, która wyjdzie jak wyjdzie bo mnie drażni, że tak mało umiem przeraża mnie fakt, że nie jestem jeszcze posiadaczką półstopki.

szyć czy nie szyć tego- oto jest pytanie
Niby coś metalowego jest, ale czy to stopka do zamków to nie wiem, nie badał tego znawca.
     
     Wracając do tematu przedstawiam jedną z pierwszych spódniczek na podstawie prostego wykroju z Burdy (nie pamiętam jaki) dodałam fałdę z drapowaniem po swojemu- nie byłabym sobą gdybym czegoś nie zmieniła:)


wybaczcie kolory:(
I koraliki dodane na marszczeniach bo miałam akurat czerwone, spódniczka przetestowana na poprawinach.

     W związku pojawiającej się wszechobecnej nadchodzącej świąteczności na koniec zaakcentuje też na czerwono i świątecznie:) Taki nastrój się udziela i przypomina się, że prezenty dla najbliższych jeszcze niezakupione i jadłospis nieustalony i list do Mikołaja nienapisany....ehhh

hand made

Pozdrawiam przedświątecznie i cieplutko bo u mnie teraz -2 st. C :)

sobota, 12 listopada 2011

Sesja niebieskiej sukienki na fali przy 2 st.C

Było zimno, ale obiecałam... uprzedzam nie nadaję się na modelkę, ruszam się, robię dziwne miny podsumował Przedmałżeński Partner (polecam jego blog, też zaczyna go pisać więc zerknijcie) http://pudzianowskimichal.blogspot.com/.



Są trzy bo tak mi przygotował Michaś, a ja mało zdecydowana jestem.

piątek, 11 listopada 2011

Kapelusz zwany kłapołuchym i torebeczka jak kosmetyczka

     Nabyłam w nieprzyzwoicie niskiej cenie 1 mb (5zł) materiału w ciapki lub w cętki jak kto woli. Postanowiłam, że będą z nich gadżety t.j. kapusz, czapka mała i duża torebka i może coś tam jeszcze jak starczy metra. Kapelusz- wykrój z Burdy 141 nr 5/2009, usztywniłam tylko cienka flizelina i klapie...znaczy się opada rondo, no cóż będę poswijać rondo a jak nabędę super ekstra usztywniacz (mam już plan) to go usztywnię.


     Tak się prezentuje, szyje się dość szybko i nie jest skomplikowany, rondo dwustronnie z tego materiału, od środka podszewka (jakaś bawełniana tkanina).
     Do kompletu mała torebeczka wg własnego projektu. Planuję w nomim nabyć jakiś łańcuszek i zrobić z tego pasek, bo materiałowy raczej nie pasuje. W planach torebka większa- potrzebuje lepszego wzmocnienia, więc narazie jest skrojona i czeka na nabycie wspomnianego usztywniacza.


I kilka detali: wspomniana podszewka (użyta taka sama jak do kapelusza).
Napy po bokach, ażeby mi się nie rozłaziła przy noszeniu. I nap do zapinania na klapie:)



     Nauczona doświadczeniem podczas wykonywania tych uszytków to już wiem, mocne wzmocnienie żeby się trzymało a nie rozłaziło i opadało, podkleić flizeliną co się da (z wyjątkiem podszewki). Dokładnie wykroić i rozprasować wszystkie szwy.
     Popołudniu jak obiecałam umówiona z Partnerem Przedmałżeńskim na sesyję, zdjątka będą dziś lub jutro bo je musi jeszcze obrobić, a pora popołudniowa- bo złota godzina wymagana- tak żekł wspomniany mężczyzna a ja posłuchałam i tak Wam przekazuję:)
I jeszcze zdjęcie zestawu (niekompletnego bo jeszcze doszyję cosik), miały być też rękawiczki ale jestem w trakcie opracowywania jak co z czym.


Pozdrowionka wielgachne i udanego długiego weekendu, ja idę jutro do pracy:(

niedziela, 6 listopada 2011

Sukienka na fali albo fala na sukience

     Ciężko było, maszyna strzeliła focha, albo to przez tkaninę, której nazwy nie znam ale jak poznam to już będę wiedziała czego unikać albo przez nić...ehhh pętelkowała, zrywała nić, przerywała. Podstawa uszyta z Burdy 11/2010 model 114- dokładnie przód i tył bez rękawów. Podszycia sama odrysowałam i przeniosłam na tkaninę, podkleiłam flizelinką i...z reszty materiału skroiłam paski szerokości 7,5 cm wszyłam w nasadę kołnierza by spadały pionowo i poszyłam w dwóch miejscach każdy z 3 pasów. Na ramionkach miały być jeszcze takie niby półwstążki z węższych pasków ale to może później bo i tak ręcznie muszę przyszyć- maszynka moja bowiem 6-krotności tej tkaniny nie pociągnie. Według wykroju (co też uczyniłam) wszyłam zamek i tylko dzięki szczęściu wchodzę w tą sukienkę. Miałam 60 cm zamek ale wszyłam według instrukcji krócej i podcięłam. Efekt jest taki, że ekspres kończy się przed pupą:( a przezornie podchodząc do tego rodzaju rozm. 36 po prostu nie dodałam zapasu na zszyciu tyłu żeby ładnie leżało i nie odstawało. Szczęście w nieszczęściu skończyło się tak jak na zdjęciu. Tego suwaka raczej nie pokaże bo wszywałam go zwykłą stopką (półstopka uległa złamaniu- zresztą zastanawiam się kto wymyśla plastikowe końcówki do takich elementów, może powodem jest ponad 20-letność Singera owego).



     No i taki efekt, inaczej pewnie by wyglądało na osobie(bo tu na wieszaku się te fale ułożyć nie chcą), ale postaram się to nadrobić w najbliższym czasie.
     W planach mam rękawiczki bez wykroju do tkaniny brązowej w ciapki i może do tego jakaś torebeczka jak wystarczy materiału.
     Oglądając Wasze blogi napatrzyłam się na metki- superowe macie pomysły dlatego też i ja chciałam stać się posiadaczką meteczek i zrobiłam projekt, zakupiłam papier i tasiemkę i wieczorkiem biorę się do roboty. Na tą chwilę pokazuje projekt:)



Dziękuję za uwagę i zabieram się za niedzielny obiadek bo już raczej czas, spokojnego dnia i udanych pomysłów, pozdrawiam cieplutko:)

czwartek, 3 listopada 2011

Kamizelka nie do końca pierwsza i coś słodkiego

Przyznam się, to nie jest moja pierwsza kamizelka...pierwszej nie wypada pokazywać...ta może jest lepsza...ale wiele rzeczy nie uwzględniłam bym sama cieszyła się jej posiadaniem. Primo: niby 36 ale dopasowana to ona nie jest, może tak powinno być, no i jak zawsze instrukcja jakaś jeszcze nie przystępna i od połowy co najmniej szyłam po swojemu. Zlikwidowałam rękawki bo moim zdaniem poszerzyły by mi bardziej ramiona. Burda 5/2009 model 108. Jednym z plusów był materiał...zalecana była satyna ale...uparłam się na ten już posiadany- chyba grubsza bawełenka.


Przedstawiam także koroneczke, która miała być ale...jej nie ma. Wszywanie podszewki jest zdecydowanie dla cierpliwych i bardziej doświadczonych dlatego też...koronka będzie miała zastosowanie w innym projekcie. Zdecydowanie na tyle roboty wolałabym uszyć jakiś żakiet, bo tylko rękawy doszyć i gotowe.



W roli pierwszoplanowej guziczki...mmm lubię takie jakby ażurkowe. Nie ma co wiele roboty zrobiły, choć w dzierganiu dziurek na owe guziczki muszę się zdecydowanie podszkolić.

Coś na osłodę...a był wczorajszy późny wieczór. Wielka chęć na coś z dużą ilością kalorii była niczym nieokiełznana (ale nie aż tak bardzo żeby wychodzić do sklepu), więc czym prędzej zmieszałam parę eliksirów i w oczekiwaniu 20 minutowym wyszło to...






Może nie koniecznie eliksirów, ale coś co było pod ręką albo w szafce. Dlaczego je pokazuje? Wyjaśnie przy okazji następnego postu, ponieważ te babeczki a w zasadzie mufinki będą miały duży związek z moim blogiem.

Dziękuje za uwagę i życzę udanego i milusiego wieczorku:*

wtorek, 1 listopada 2011

Przydaś na szybko

Za oknem dziś było bardzo mgliście i w mieszkanku też, nie mogłam znaleźć ołówka, malutkich nożyczek...ehhh. W pudełku moich przydatnych rzeczy można szukać bez końca, więc do szycia i rysowania postanowiłam uszyć przydasia, bardzo przydatny zbiornik przydatnych od ręki przedmiotów.


 Coś jakby piórnik, ale ekspres był mi zbędny. Agrafki, ostatnio używane nici, ołówek itd. no niestety tylko linijki się nie pomieszczą.

I jeszcze kilka ostatnich reproducji.
Pierwszy rysunek z Burdy 3/2008 model 121/122 znaleziony pomiędzy sukniami ślubnymi. W oryginale biały kostiumik przerobiłam na błękit.
Drugi rysunek z Burdy 5/2009 model 118. Niesamowita szafirowa sukienka. Bez przeróbek. I tu uwaga: rysując na kalce technicznej pamiętajmy że jest bardzo chłonna. Dotykając jej dłonią musimy mieć suchą, odtłuszczoną skórę, bowiem później w czasie koloryzacji możemy otrzymać kropki, których już nie da się usunąć.
Pozdrawiam serdecznie:)