W związku z nadchodzącym 1.11 sporo pracy w pracy więc pocieszam się drobiażdżkami i planami na szycie w całym słowa tego znaczeniu. Chwil kilka na wspomniane kwiatulce (niebiesku tu ostatnio).
W następnej roli upolowane bardzo okazyjnie moim zdaniem małe dzieła sztuki do konsumpcji:
Czas na plan, więc spódnica z Burdy na szczęście nie w kolorze blue a green:)
Jeszcze nawet nie wykrojona ale urzekła mnie:) W planach żakiet do niej.
Pozdrawiam:) Obiecuję, że jak skończy się kocioł w pracy a moja kreatywna psychika nie zostanie w 100% wykorzystana po 8h wymyślania dla klientów czegoś czego jeszcze nie ma ale istnieje w ich wyobrażeniach to wyczaruje coś:)
Hej trafilam tu przypadkiem z zaprzyjaźnionego forum,ruszyłaś pełną parą:) Będę Cię z przyjemnością odwiedzać, świetne broszki
OdpowiedzUsuńUszyłam sobie tę spódniczkę z fioletowej tafty. Dużo się nagłowiłam nad tymi woreczkami, bo opis w Burdzie był naprawdę zagmatwany. Ale jakoś mi się udało. Przypadkiem, bo większość rzeczy przychodzi mi do głowy przypadkiem :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękne te Twoje kwiatulce -mnie do takich prac cierpliwości brak :)
OdpowiedzUsuń