poniedziałek, 21 października 2013

Czas na zbieranie masy na zimę czyli...łakomstwo

Pierwsze podejście do makaronsów a raczej już po polsku makaroników z niesamowitej strony z wypiekami udał się w 50% czyli smakuje ale nad wyglądem muszę popracować. Krem jest tak boski że mogłabym go jeść i jeść (w moim wydaniu jagodowy).


Rozwiązaniem idealnym wydawałoby się zabranie maszyny do kuchni :]

Pozdrawiam i obiecuję więcej szyciowego życia w listopadzie. (Strasznie nie lubię październików w pracy.)
MM

4 komentarze:

  1. Uwielbiam "macarons"! Jak jestem w Paryżu wydaję na nie fortunę zawsze, ale warto!

    OdpowiedzUsuń
  2. u wyglądają smakowicie aż mi ślinka cieknie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Makaroniki są świetne, ale jak dla mnie zbyt pracochłonne ;)
    Twoje są fajne kolorystycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniam! Chyba też zacznę pracować nad masą na zimę ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i każdą poświęconą sekundę