Tak się czasami zdarza, że coś uszyjemy, no może nie do końca a pomysł wykończenia, dopracowania dojrzewa ale tak nie jest tylko z szyciem. Z doświadczenia wiem, że jeśli na coś czekamy, wyczekujemy to radość jest większa. Jakoś bardziej to doceniamy. To jak z zerwaniem owocu...będzie smaczniejszy...jeśli będzie dojrzały, dojrzalszy.
Filozofia a jednak w tym poście chodzi mi o koszulę. Stan surowy otwarty (znaczy nie ma guzików) bo będzie poddana eksperymentowi.
Taka błękitna masa, dość monotonna....na razie;) |
W środku. |
A to chemikalia do eksperymentu. |
Rękawki to są, krótkie ale jesienną porą pod sweterek w sam raz. |
Będzie farbowanie czyli tchnięcie w zwykłą koszulę nowego ducha. Oczywiście przyznam się, że farbowanie odbyło się już dziś ale guzików jeszcze brak a sama koszula dosycha:]
Pozdrawiam
MM
Ciekawe co powie na te eksperymenty właściciel koszuli ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem efektu.Moja spódnica czeka na farbowanie...podpatrzę co można zrobić:)
OdpowiedzUsuńHo ho, jestem ciekawa co z tego wyjdzie!
OdpowiedzUsuńTwoje eksperymenty zawsze są udane, więc na pewno wyjdzie coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką jedną :)
OdpowiedzUsuńBudujesz napięcie... czekam niecierpliwie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam i bardzo jestem ciekawa efektu :-)
OdpowiedzUsuńBogata !
OdpowiedzUsuńŁAŁ - czekam na efekt i czy potem w praniu nie wybarwi, zawsze mam o to mały lęk :) :) :)
OdpowiedzUsuń