sobota, 31 grudnia 2011

Była, zobaczyła, wróciła...

...nachodziła się bardzo ale przecież o to chodzi choć wielu szczytów nie zdobyła bo nawet na Kopie wiało tragicznie i wyciągi narciarskie nie kursowały. Padał śnieg, czasami nawet błękitne niebo wychodziło więc zwiedzaliśmy co się dało choć dzień krótki.

Jeden z niewielu bezchmurnych poranków w Karkonoszach
Kościółek Wang w Karpaczu przywieziony tu z Skandynawii
Wodospad Kamieńczyka w Szklarskiej Porębie
Droga na Kopę/ Śnieżkę
Singer w Muzeum Zabawek w Karpaczu
Tak, tak jest motyw szyciowy:) małe cudo stało w jednym z domków dla lalek- był tyci a sama maszyna myślę że porównywalna do pudełeczka od zapałek albo mniejsza.

Z nową energią od poniedziałku rusza szycie bo dziś po powrocie to poszukuje podusi ale do 12.00 trzeba wytrzymać:)

Udanej zabawy SYLWESTROWEJ i szczęśliwego NOWEGO ROKU- spełnienia postanowienia noworocznego. 
DO SIEGO ROKU!!!

Iluminacja z Galerii w Wałbrzychu

CDN...
Pozdrawiam

sobota, 24 grudnia 2011

Życzenia i pierwsze wygrane cóś w konkursie Łucznika

Życzę Wam pięknych i niezapomnianych Świąt Bożego Narodzenia, zdrowych, ciepłych, rodzinnych. Spełnienia marzeń prezentowych:) Wiele pomysłów hand maidowych, szyciowych, kreatywności, wytrwałości w podejmowaniu trudnych projektów:)

Nasza malusia choinka z obowiązkowym aniołem:)
Ja już jestem szczęśliwsza po ogłoszeniu wyników konkursu Łucznika "Black & White", zdobyłam komplet stopek za spódnicę z tego posta .Bardzo, bardzo milusio. Gratuluję wszystkim uczestnikom bo wszystkie kreacje wymagały wiele pracy, pomysłów, pewnie jak u mnie nerwów i cierpliwości. GRATULUJĘ i mam nadzieję do następnego razu:)  Tu link do wyników gdyby ktoś szukał 

Jutro wyjazd a powrót 1.01.2012 więc pod względem szyciowym odpoczynek ale zabieramy PC aby na bieżąco sobie planować zwiedzanko więc i może jakaś fotorelacja się pojawi ale z szyciem nie będzie postów:( nie wiem jak wytrzymam z maszyny...

piątek, 23 grudnia 2011

Zielona spódnica z baskinką i filcowa biżuteria

Zrobiło się mało szyciowo a bardziej prezentowo, więc prezentuje nie do końca uszytą spódnicę bo nie wiem czy zdążę w 100% nadać jej oczekiwany wymiar:

Z baskinką
Jak mi Michaś robi w niej zdjęcie to opiszę co mi z nią nie tak poszło bo to mix wykrojów.
I jeszcze wspomnę o zwierzakach: powstało 12 kotów:] i słonik:

Z ogonkiem 
Fioletowo-zielony zestaw
Niebiesko-turkusowy zestaw
I zestawy z filcu: broszka plus kolczyki na sztyfcie.

To tak w skrócie bo poruszanie sie po mieście w pogoni za prezentami powoduje powrót do domu w późnych godzinach, dziś pierogi i uszka a jutro pakowanie ale na pewno znajdę jeszcze czas na ostatni post przedświąteczny z życzeniami.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości w przygotowaniach do Świąt:)
U mnie śnieg:]

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Rybka i etui na prezenty

Rybki zrobione:) To na pewno jakieś morskie.

Opakowania na te zwierzaki, a tutaj jak wykonać: etui na prezenty

Niebieskie pudełko XXL
I seria:

Dodane karteczki na imiona

Mniejsze i większe


II seria:



Z jednego kartona A3 wyszły 2 XXL i 2 mniejsze:)

Pozdrawiam:)

piątek, 16 grudnia 2011

Okociło się i optaszyło czyli filcowych zwierzątek przybywa

Filcowych zwierzaków ciąg dalszy...
Sowy się rozmnożyły do ilości 4 sztuki- oczywiście dwie parki:)
Powstały kotki:
Płeć dowolna
Świat ujrzały także dwa ptaszki:
Roboczo to kolorowe wróbeli

Powstaje również nemo ale z racji nieposiadania białego i pomarańczowego filcu robią się z żółtego i niebieskiego- może nawet bardziej paletki to są niż nemo.
Skorzystałam z porady i tym razem są to zwierzaki z narysowanego i wyciętego szablonu z kartonu- no może nie są do idealne ale myślę, że to kwestia wprawy. Postanowiłam do mniejszych elementów używać kleju silikonowego na gorąco aby nie rozciągać niepotrzebnie drobniutkich oczek, łatek czy skrzydełek i wypycham je troszkę bardziej żeby nie wyglądały na zagłodzone.

Plany? Hmmm wykroił się płaszcz z zielonej tkaniny i się szyje powolutku. Nabyłam dwie zielone tkaninki:

Strecz i chyba żakard na dole
Ze streczu będzie spódnica z baskiną, wykrój mam ale nad paskiem się zastanawiam czy dać podwyższony stan czy jednak jakiś wąski. Szalenie mi się podobają te baskinki- oczywiście kompilacja wykrojów bo jako takiej w Burdzie spódnicy nie było. Żakard (chyba żakard) czeka....wyszperany oczywiście w SH. Może to zasłonowa tkanina ale mnie się upatrzyła na ubranko:)

A teraz do nauki, bo jutro szkoła, na szczęście krótko...czeka mnie też kolacyjka bo Oblubieniec wraca z delegacji.
News...weszłam w posiadanie choinki...niestety sztucznej, no cóż proporcjonalna do wymiarów mieszkanka bo żywa myślę, że 1/5 całego metrażu by zajęła, więc posiadana choinka sięga mi ciut ponad kolanko i nie wiem jak ja na nią wszystkie ozdoby wcisnę, ale cieszę się bo własna:) mmm

Pozdrawiam:)
P. S. W radiu słyszałam, że jakiś huragan nadchodzi i ma nieźle wiać...no u mnie troszkę zaczyna ale 100 km/h to jeszcze nie a u Was?

wtorek, 13 grudnia 2011

Jak zrobić sowę z filcu?

Moje pierwsze filcowe hand made prezentowo-świąteczne:)
Parka sówek - zaczytanych ;)

Nabyłam ostatnio z racji wizyty w Empiku kilka arkuszy A4 filcu:)

10 różniastych arkuszy od 1,49 do 1,99 zł
Wymyśliłam z nich prezenty filcowe na choinkę w klimacie zwierzątkowym:)

Przepis na zwierzątko nr 1: sówka

Potrzebne:
1. Filc w dowolnych kolorach (najlepiej razy trzy różne kolorki) u mnie to jest delikatny róż, szary i malina.
2. Nożyczki- najlepiej jak najmniejsze do wycinania małych elementów.
3.Ołówek do szkicu.
4. Igła z nitką ewentualnie to może być kordonek czy mulina ale mi sie najlepiej szyje cienką i małą igłą więc wybrałam nici.
5. Tasiemka- u mnie sówki mają służyć jako zawieszki więc musi być za co co powiesić.
6.Wnętrzności poduchy czyli ocieplinka.
7. Dodatkowo możemy użyć tasiemki do kokardy dla Pani Sówki i taśmy ripsowej dla Pana Sówki na brwi i muchę.

Krok 1.
Szkic tłowia


Rysujemy na filcu koło ale z takimi uszkami. Można też wykonać szablon, ale myślę, że od razu na filcu jest ok bo ja i tak tą stronę z ołówkiem daję do środka. Z PODWÓJNIE ZŁOŻONEGO FILCU wycinamy.

Krok 2.

Szkic skrzydła

Dwa skrzydełka
Rysujemy rączki a raczej skrzydła sowie po łuku koła między godziną 3 a 6 z trzema paluszkami-piórkami (no ja nie wiem jak to nazwać), także z podwójnie złożonego filcu wycinamy.

Krok 3.

Oczki i nosek

Wycinamy cztery kółka na oczki: dwa większe i dwa mniejsze oraz trójkącik będący docelowo noskiem.

Krok 4.

Ewentualne niedocięcia można poprawić

Szkicujemy brzuszek po łuku tłowia tak od godziny 4 do 9.

Krok 5. Mamy wszystkie części wycięte więc szycie.

Oczka sówki
Oczka z noskiem

Oczka przyszywam tylko jednym X i z tyłu rygielkuję aby się trzymało, nie przycinając nitki delikatnie u samej nasady przyszywam nosek- aby potem pod niego podłożyć brzuszek.

Krok 6.
Obszyta prawie

Po nałożeniu brzuszka (pod nosek) i skrzydeł przyszywam na okrętkę od początku uszka od góry do okoła (po dłuższym łuku) do następnego uszka (uszka mają być także zszyte)- zostawiając tylko niezszyty krótki odcinek łuku.

Krok 7.
Nadajemy sówce wymiarów 3D ;)
Poprzez niezszytą część delikatnie- aby nie rozciągnąć filcu wkładamy ocieplinkę w ilości jak nam się podoba ale nie do przesady:]

Krok 8.

Ostatnim etapem jest zszycie krótkiego odcinka łuku i wszycie tasiemki. Można także mazakiem nazysować środka oczków lub naszyć koralik czarny.
Dla Pana Sówki z taśmy ripsowej czarnej wycięłam brwi i muchę a dla Pani Sówki kokardę z taśiemki takiej samej jak na element do zawieszenia.
KONIEC. TARAM!!!

Cdn.....czyli w zamyśle także konik morski lub rybka nemo, kot i słonik- zobaczymy co wyjdzie.

Wszelkie uwagi co do mojego pierwszego tutorialu proszę pisać śmiało, uczę się, więc każda wskazówka będzie dla mnie cenna :)

A oto przedstawiam moje nabytki nowe, tkaninki, nie ułożone bo co troszkę to je przekładam, macam, oglądam i planuje i już mam kilka zamysłów. Za te cudności chciałam jeszcze raz podziękować Korze
Dziękuję strasznie mocno i za tkaninki i za całą resztę, którą się będę chwalić sukcesywnie na blogu:)


 Początkowo zielona tkanina miała należeć do Michasia na tło do sesji domowych (tak jak i biała, której już nie zdążyłam sfotografować), ale po zrobieniu oczków niczym kot ze Shreka z nieukrywanym smutkiem oddał ją na moją rzecz co oczywiście ku mojej wielkiej uciesze i obiecaniu, że zakupie mu inną w dowolnym kolorze.

  Pozdrawiam. Hmmm ciekawe czy sypnie śniegniem na Święta.

P. S. A może jakieś sugestie co do rodzaju zwierzątek filcówych? Co to może być jeszcze za stworek?

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Czarno-biało: spódnica z kołnierzykiem i bluzka z muchą

Troszkę czasu mi to zajęło, pomysł był ale samo wykonanie ...a wszystko na pierwszy (jak dla mnie) konkurs Łucznika. Polecam, bo jeszcze do 18 grudnia można coś uczyć. Zdjęcia jak zawsze http://pudzianowskimichal.blogspot.com/ , tym razem troszkę na szybko bo delegacji i wyjazdów nie widać końca ku mojej rozpaczy, ale pociesza mnie urlopowy fakt i cały tydzień a nawet więcej (25.12-1.01) będzie bez pracy, razem i w ukochanych górkach:), więc w tym terminie przewidziany jest mały odpoczynek od internetu i przerwa w blogowaniu.

Pierwsza wersja
Druga wersja
Specjalnie uszyłam bluzeczkę i okazała się porażką, złe proporcje bieli i czerni sprawiły, że kołnierzyk w podniesionym stanie spódnicy był mało uwidoczniony, a że to tylko spódnica więc założyłam czarny sweterek:)
Proszę zwrócić uwagę na guziczek, czekałam na sam koniec na jego zamontowanie, na bluzce też miały być dwa. Guziczki to wypatrzone u Kory w Tęczowym straganie cudeńka. Polecam bo tkaninki i wszystkie dodatki są superaśne. Tkaninki też nabyłam ale o nich w następnym poście- piękne są i pomysły mi rosną jak grzyby po deszczu jak na nie zerkam (a zerkam co troszku i dotykam i nie mogę uwierzyć że wszystkie moje). Kora- jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję:)

 Pozdrawiam:)


środa, 7 grudnia 2011

Broszka i rąbek spódnicy

     W chwilach przerwy pomiędzy spódniczką a gotowaniem pewnej potrawy ( w wielkim garze który i tak się zrobił za mały, może się skurczył), nazwy nie zdradzę bo jeszcze Michaś przeczyta a to ma być niespodzianka na powrót z nielubianej i karczemnej dla mnie delegacji pracowniczej ( nie wiem kto wymyślił te wyjazdy ale mam nadzieje że to okres przejściowy), więc w tych chwilach przerwy zrobiłam broszkę na mój czarny nudny zimowy prochowiec:)

Wykonana techniką decoupage.
Broszka w stylu folklorystyczno-ludowym. Bardzo lubię takie motywy a w takim zestawieniu kolorystycznym tym bardziej:)

Z racji poświęcania czasu spódnicy postanowiłam przedstawić jej rąbek, bo zanim doczekam się ukończenia 100% to na pewno piątek minie jak z bicza strzelił. Dlaczego mi tak schodzi? Niby wykrój prosty ale dodatki to już inwencja twórcza.

Owa czarno białą spódnica a dokładniej rąbek tajemnicy o niej
Aby ładnie prezentowała się na zdjęciach i wyszła ok to prasuje co trochę coś uszyję, spinam szpilkami co się da a i tak zawsze mi coś umknie. I bluzeczka w podobnym stylu będzie. 

Na koniec zakup:

Źródło: strona www.

Nawet okładka ładna, i po raz pierwszy się skusiłam na Dianę jak przejrzałam wykroje. Ciekawe, nie powiem: sukieneczka i spódniczka o ciekawym fasonie. Idąc z pracy kupiłam i już. W domku siadam- przeglądam a tu....załamanie...rozmiary od 38....jeden, drugi....wszystkie! I co ja teraz pocznę? Coś chyba będę musiała wykombinować, nie dodawać na szwy albo inną magiczną prostą metodę bo oddać jej nie oddam. Może w końcu się nauczę stopniowania odzieży (hihi).

Pozdrawiam:)

niedziela, 4 grudnia 2011

Sukienka żółciutka i bonus kociowy

 Dziś będzie trochę o kolorze żółtym....(żródło strony www)

"Ludzie którzy lubią kolor żółty na ogół posiadają takie cechy jak towarzyskość, chęć przekazu wiadomości, komunikatywność, bystrość, otwartość.

W negatywnej odsłonie koloru żółtego należy zwrócić na to uwagę, iż często ubierają się w tą barwę osoby których komunikacja z innymi jest zakłócona. Niektórzy zwolennicy żółtego nie potrafią otwarcie mówić o swoich problemach lub mówią dużo i o wszystkim, tylko nie o sobie. Natomiast pozytywną stroną koloru żółtego jest to że doskonale sprawdza się w negocjacjach oraz jest dobrym kolorem do prowadzenia wykładów i zdawania egzaminów.

Kolor żółty stymuluje działania i poprawia nastrój, oraz zwiększa poczucie własnej wartości. Dzięki temu kolorowi ludzie czuja się pewniej i są pełniejsi optymizmu. Natomiast nadmiar barwy żółtej może wzmagać lęk i strach."
Z innego źródła:
" Oznacza najwyższe wartości i wiedzę. Niegdyś kolor żółty był barwą zamężnych kobiet i matek, miał wzbudzać do nich szacunek. Tak było w Siedmiogrodzie. Mężatki przez rok po ślubie nosiły żółte welony, w nich też były chowane zmarłe zamężne kobiety. Stopniowo kolor ten stał się symbolem zdrady, fałszu, bezwstydu (ladacznice), wrogości (Żydzi). Odcień cytrynowożółty symbolizuje nienawiść i zdradę. Judasz przedstawiany jest w malarstwie z żółtej szacie.
Żółty bukiet kwiatów mówi: „Nie dokazuj, miła, nie dokazuj…”
„Żółte” kamienie to topaz i cytryn."


Dlaczego tak się zainteresowałam tym kolorem? Z racji sukienki, która znów znalazła miejsce na wieszaku ale niebawem, niebawem poczuje czyjąś skórę...tylko pasek mi się pofałdował- nie użyłam flizeliny bo uważałam że i tak dość gruba warstwa będzie i to był mój błąd:( Ciekawostka- sukienka BEZ PLECÓW, ale to dopiero pokaże na zdjęciu z żywym manekinem.


Wybaczcie jakoś zdjęcia- cały czas kompakt i cały czas brak słońca
Sukienka ta nie ma jeszcze nazwy bo kojarzy mi się z dwoma "rzeczami":
1. Z filmem "Jak stracić chłopaka w 10 dni" 

źródło: stronka jakaś www
Ta suknia jest zabójcza i też była bez pleców...co ja się będę rozpisywać- jak nabiorę wprawy to postaram się taką stworzyć...film niczego sobie...jak ktoś lubi takie komedie romantyczne:)


2. Z wiosenno-letnimi łąkami mleczy...oj i tęskni mi się to takich cieplusich dni...najbardziej chyba przypomina mi się podwórko w rodzinnym domu...


I taka trawka zielona z mleczami i kotami....sielsko
Ich trzech

I koty reperują albo psują. Foto bonus:)
Koty stacjonują już w swoich docelowych domkach, bo w pewnym momencie było ich 6 u mojej mamy, oj działo się działo, ale to mi zapadło w pamięci...

P. S. Docelowo, żeby już Wam tym wieszakiem nie przynudzać w przyszłym miesiącu planuje zakup manekina no może nie od razu regulowanego, ale jakąś taką posturę kobiecą aby i sobie ułatwić i w miarę realnie oddawać krój uszytka w przypadku nieobecności fotografa.


Pozdrawiam. Miłej i spokojnej niedzieli ( a u mnie deszcz).

piątek, 2 grudnia 2011

Sukienka biurowa "szara myszka"

Wisi sobie na wieszaku bo nie ma kto inny potrzymać aparatu i zrobić "cyk". Znaczy fotograf mi wyjechał:( Wytrzymacie wieszakowe dzieła do 10.12?
Sukienka jedna z pierwszych- buszując pomiędzy przywiezionymi materiałami z dawnych składów wygrzebałam "ją". Wiele można bu wymieniać co jest nie tak ale UWAGA szarej jeszcze nie mam:]



I siedzę sobie tak popijając soczek pomarańczowy bo mi zadek przyrósł do siedziska- bo dla mnie samej mi się  nie chce herbatki z cytrynką parzyć i myślę i uczę się na sesyję egzaminacyjną i próbuję wycisnąć coś czasu żeby coś poszyć i wykroić. Wykrojona jest żółta sukienka bez plecków i czekałam tylko na półstopkę do wszycia zamka, która nadeszłą dziś z wielkim bólem wyczekiwana w kolejce na poczcie z awizem.

Zastanawiałam się nad wzięciem udziału w konkursie Papavero "na uroczystą kolację"- miał być rysunek a ja raczej nie rysuję postaci bo można by uznać taki rysunek swój odręczny za pracę dziecka z przedszkola, oj wiele się naścierałam gumką aby wyszło coś ciutkę bardziej przypominającego strój i oto jedna z trzech wysłanych prac z którego samego wykonania nie jestem zadowolona bo wiele muszę się jeszcze nagumkować i nadrażnić żeby wyszło, ale chodziło raczej o pomysł który świtał mi od samego początku. Prace jak zawsze nadesłane chyba w ostatnim możliwym terminie.

I coś do poczytania "Trendy a bycie sobą" a przedsmak tego daje fragment Ch. C. Finna (uwielbiam ten wiersz w całości):

„Nie pozwól abym cię zwiódł
Niech nie zwiedzie cię moja twarz.
Noszę bowiem tysiąc masek – masek, których boję się zdjąć,
a żadna z nich nie jest mną.”

Pozdrawiam i życzę udanego weekendu:)

niedziela, 27 listopada 2011

Sesja sukienki "czerwony kapturek"

     Obiecałam zdjęcia sukienki, więc taram! Są. Przedpołudniową niedzielną porą po niemrawym opuszczeniu łóżka (jest to jeden z dwóch dni w miesiącu kiedy mogę pospać dłużej, więc zrozumcie ospałość) wyciągnęłam Michasia na sesyję. Pogoda nie za ciekawa bo pochmurno było ale pojechaliśmy na tory dość małe uczęszczane przez pociągi, chyba z raz dziennie tylko. No niestety to miasto odłączone jest od infrastruktury kolejowej- pasażerskiej. Wynikiem "wypadu" są poniżej przedstawione zdjątka autorstwa pana piszącego ten blog http://pudzianowskimichal.blogspot.com/ .

All foto made by Michał Pudzianowski
  
  

Mała wariacja;)
Na wesoło coś musi być

Pozdrawiam...wkrótce nowe uszytki.