W zamyśle było oczywiście ukończenie dwóch swetrów, które robiłam. No prawie są skończone (prawie!) ale podziałam gdzieś druty skarpetkowe i póki nie odwiedzę pasmanterii nie zrobię dekoltu. Renifery już były pokazane choć tak jakby czas na nie minął ale skończyć muszę no choćby do Wielkanocy.
Tymczasem wydziergałam coś mniejszego:
Przód. Sweterek taki na 2 latka. Posiada podszewkę z racji wrabianych wzorów bo jeszcze by się można zaplątać. |
I tył. |
Guziczki moje ulubione czyli drewniane, tutaj w kształcie kwiatuszków. Podszewka jest na całości z wyłączeniem ściągaczy i czapulec do kompletu. Sądziłam, że takie sweterki robi się szybciej od dużych ale teraz już wiem, że wcale tak nie jest. No może wełny mniej się zużywa.
WIELKA TĘSKNOTA ZA WIOSNĄ
Taka to oto tęsknota wzbudziła we mnie ogromną potrzebę uszycia czegoś wesołego, lekkiego i wiosennego, na taką późną cieplusią wiosnę i szyję z cienkiej jak gaza bawełny, chyba to batyst w zielone kropki z zielonymi guziczkami:
Pozdrawiam
MM
Sweterek uroczy a czapka miodzio. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńAle słodziak! Sweterek oczywiście, chociaż te kropeczki też się nie mniej słodko zapowiadają :)
OdpowiedzUsuńCudny komplecik!
OdpowiedzUsuńPiękny sweterek i czapeczka! Dla jakiegos małego słodziaka;)
OdpowiedzUsuń